poniedziałek, 2 czerwca 2014

Kwadraciaki majowe.

Już chwilę nosiłam się z zamiarem zapoczątkowania podobnej miesięcznej serii, tylko nie wiedziałam jak ją nazwać. Nazwa „Kwadraciaki” wywodzi się – jeśli jeszcze to nie jest dla was oczywiste – od postaci, w jakiej wrzucane są zdjęcia na instagram. Osobiście uzależniłam się od tej aplikacji, bo wszędzie tam, gdzie aparatu zabrać nie mogę, mogę strzelić fotę telefonem. Przy czym większość moich zdjęć to widoki bądź to, czym w danym momencie po prostu chcę się podzielić.
Ale jest jedna rzecz odróżniająca Kwadraciaki od powielania instagramu na łamach bloga. Tutaj oprócz kwadratowych zdjęć z aplikacji, będę wrzucać też zdjęcia zrobione za pomocą Diego bądź telefonu, które nie znalazły się na moim instagramie. I raczej nie kwadratowe. Plus wszystkie będą okraszone małą informacją co, jak, gdzie, dlaczego. Cała seria też zresztą nie będzie przekraczać 15 kadrów na miesiąc. Czemu? Bo tak. A w związku z tym, że jest to pierwszy post tego typu, tym razem zdjęcia będą małym streszczeniem mojego dotychczasowego focenia. Od przyszłego miesiąca będę się trzymać bardziej "miesięcznych" kadrów.
Przy okazji powiem, że przymierzając się do tej serii, inspirowałam się podobnymi postami Olgi i Any. A dodatkowy fakt, że aktualnie jestem w innym kraju, powinien trochę bardziej urozmaicić to, co będę publikować.
Kończąc ten męczący wstęp, zapraszam do oglądania. Za komentarze też się nie obrażę.

CJGD: śnieg, który zaczął padać tego wieczoru, był jednym z najlepszych momentów lutego. Było ślicznie. I wcale nie przesadzam. Chwilę po zrobieniu tego zdjęcia poszłam na jedną z lepszych imprez w moim życiu, a na zewnątrz zaczął padać śnieg tak wielkimi płatami, że jedyną lepszą rzeczą, mogła być gwiaździsta noc na plaży.

CJGD: kiedy po raz pierwszy w życiu zobaczyłam renifery, nie mogłam opanować uśmiechu. Od dawna miałam ciągoty do jeleniowatych zwierząt, więc widok stada tylko spotęgował mój dobry humor. Zdjęcie zrobiłam w na początku drugiego miesiąca mojego pobytu, chwilę po tym, jak śnieg wrócił (i wtedy jeszcze nie wiedziałam, że będę miała go dość)

CJGD: najpiekniejsze w zimowej aurze były momenty, kiedy świeciło słońce. Śnieg zyskiwał wtedy +100 punktów do uroku, a że ja jestem zasilana bateriami słonecznymi, dodatkowo podnosiło to mój dobry humor o kolejne procenty i dawało zastrzyk energii.

CJGD: od bardzo długiego czasu miałam małe marzenie, żeby mieszkać blisko morza i gór. Bo zawsze byłam niezdecydowana, jak odpowiedzieć na pytanie, gdzie bym wolała mieszkać. I można powiedzieć, że Islandia  idealnie rozwiązuje ten dylemat. A ta zatoczka znajduje się jakies 50m od mojego budynku.

CJGD: jeśli myślicie, że Islandia to tylko gejzery i wulkany, to was zaskoczę - moim pierwszym spotrzeżeniem był fakt, że w tym kraju aż roi się od wodospadów. Malych, dużych, mocnych, słabych - po prostu można je dostrzec wszędzie. I znaleźć przez przypadek, odchodząc kilkadziesiąt metrów od głównej drogi.

CJGD: jedną z najzabawniejszych rzeczy, jakiej byłam świadkiem, był moment, kiedy bardzo podobny dom do widocznego na zdjęciu, minął mnie na drodze, eskortowany przez policję. Moje oczy mało co nie wyszły z orbit i przez całą pozostałą drogę śmiałam się do siebie, nie mogąc uwierzyć, co się właściwie wydarzyło.

CJGD: pewnie patrząc na to zdjęcie, od razu pomyślicie, że musiałam nieźle bawić się kontrastem, by uzyskać taki odcień wody. Moja ingerencja była dość mała i z ręką na sercu powiem, że kolor wody odzwierciedla ten, jaki można zobaczyć gołym okiem w słoneczne dni. Kocham islandzkie krajobrazy.

CJGD: na pierwszą Wielkanoc w życiu spędzoną poza domem i to w innym kraju, też narzekać nie mogę. Ze szczególnością, że niedziela była tak słoneczna i przyjemna, jak ostatnimi laty nie zdarzało się w Polsce.

CJGD: w mojej miejscowości kończą kręcić nowy serial i przez parę tygodni zamieniają wtedy moje najbliższe okolice w pełną śniegu, arktyczną, norweską miejscowość, gdzie mówią po angielsku. Z boską obsadą. Ale znajomi z ekipy filmowej mówili, że jak tym razem wrócą do UK, to już się w tym roku nie pojawią. A przynajmniej do czasu ogłoszenia drugiego sezonu.

CJGD: strasznie pomstowałam na pogodę dzień wcześniej, bo znowu zaczął padać śnieg, ale jak dzień później pojawiło się słońce i zobaczyłam podobne widoki, już nie narzekałam. Dla wszystkich zbytnio nie zeznajomionych z islandzkim kalendarzem, na wyspie aktualnie jest lato. Ale Matka Natura raczej o tym nie słyszała.

CJGD: jest parę naprawdę fajnych rzezy na Islandii. Jedną z nich jest dzień w dzień inna pogoda, która może zachowywać się też całkowicie inaczej w miejscowości oddalonej o 15-20 km. Drugą - fakt, że prawie cała wyspa jest znakomicie uinternetowiona, co pozwala ci zabierać przyjaciół na Skype'owe wycieczki po Islandii

CJGD: przemierzając okolice wschodniej Islandii (Austurland) można natrafić na wiele zatoczek i zjazdów, gdzie można się zatrzymać, by podziwiać widoki, między innymi taki cel ma też pokazany tutaj "taras widokowy". Skąpany we mgle, która ledwie pozwalała widzieć cokolwiek w promieniu 10 metrów.

CJGD: tutaj jest część widoku z tarasu z poprzedniego zdjęcia. Uwierzycie, że zdjęcie było zrobione niecały dzień później?

CJGD: jeśli jeszcze o tym nie wiecie, Islandia słynie z wielkich stad owiec i baranów (które prawie trzykrotnie przewyższają liczbę ludności) oraz ze swoich koni, które, jak się ostatnio dowiedziałam, jako jedyne radzą sobie z chodzeniem po lodzie. Przy czym są bardzo towarzyskie, bo od razu do ciebie podchodzą, jak cię zauważą. I śmiesznie wyglądają, jak kłusują.

CJGD: no mówię, słodziaki.

Na kolejne zdjęcia z serii zapraszam na początku przyszłego miesiąca! A tymczasem idę spać w tę słoneczną noc. I jutro zabiram się za kolejnego posta.

1 komentarz:

  1. Woah, zdjęcie tarasu we mgle: KOCHAM!! Dodaj na DA, chce mieć w favach :D
    A z postami... no mam tylko nadzieję, że nie bujasz :D
    Tak trzymaj. Chcę być na bieżąco ze wszystkim co dzieje się na Islandii :D

    OdpowiedzUsuń