Jak
to się stało, że mnie długo tu nie było? Nie wiem. Ja sama tego nie ogarniam.
Nie
wychodzi mi regularne prowadzenie bloga, więc po prostu tego robić nie będę. Znaczy wróć – przynajmniej nie będę zamykać się w ramach czasowych, jak niektórzy. Ale
postaram się skrobnąć coś raz na miesiąc. Zobaczymy, jak mi to wyjdzie.
Niemniej
jednak, jak widać w tytule, poniżej znajduje się mój tag filmowy. Blogowo
zapoczątkowany przez Kamilę, na której bloga już teraz was zapraszam, bo raz,
że Kama jest spoko, dwa, że to, o czym pisze, jest spoko (w dużej mierze
recenzje książek i filmów – polecam, bo często bezspoilerowo!), trzy, że ten
tag też jest spoko.
Jest
też ukryta agenda, dlaczego pisze tę notkę. Bo #G powiedziała,
że założy bloga, jak ja dodam notkę *złowrogi śmiech*.
Dlatego,
do dzieła! Miłego czytania. Starałam się.
1.
Najlepszy film wszech czasów?
Z wyborem
najlepszego filmu wszech czasów, znaczy subiektywnie, jest tak trudno, jak z
wyborem ulubionej książki, dziecka czy smaku herbaty. Niewyobrażalnie trudno.
Znaczy dziecka nie mam – chociaż ostatnio zostałam matką chrzestną – a książek
kocham zbyt wiele, żeby wybrać tę jedyną. O herbacie to się nawet nie wypowiem.
Dlatego dla mnie wybrać najlepszy film wszech czasów jest bardzo trudno. Ale że
ostatnio mam fazę na obejrzenie (po raz setny pewnie) jednego z filmów mojego
dzieciństwa, to mój wybór pada na Armageddon.
Dlaczego? Bo tak.
Z
drugiej strony zawsze mogłam dać też Dumę
i uprzedzenie. Albo któryś z blockbusterów. Czy Jak Wytresować Smoka. Cóż. Następnym razem.
źródło: tumblr.com
2.
Ulubiona scena z tego filmu?
Wcale
nie żadna scena z Benem Affleckiem, ha! No okej, po części. Chociaż i tak
pierwsze skrzypce gra w niej Bruce Willis. I zawsze przy niej ryczę. Nie tylko
zresztą ja.
Tak.
Dokładnie. Scena z windy, od sceny ze słomkami.
3.
Ulubiony aktor/aktorka?
To
jest temat jak rzeka długi i szeroki. Taka Amazonka. Do tej pory pamiętam
czasy, kiedy nie wiedziałam, kto jest moim ulubionym. Później pojawił się Keanu Reeves czy Jim Carrey. Na dzień dzisiejszy jednak pałeczkę przejmują Robert Downey Jr, David Tennant i Benedict
Cumberbatch.
4.
Najbardziej irytujący aktor/aktorka?
Zdecydowanie
ta laska od Sookie z Czystej Krwi,
serialu, którego oglądanie zakończyłam przez nią na ósmym odcinku (o ile to nie
był czwarty). Anna Paquin. Aż
musiałam wygooglować jej nazwisko. Pech chce, że gra jedną z ciekawszych
postaci w X-Menach i muszę ją tam znosić.
5.
Najlepszy reżyser?
Proszę…
mogę nie? Dopiero niedawno zaczęłam większą uwagę zwracać na reżyserów, poza
tymi najoczywistszymi. (Paru nawet poznałam. Zalety PKO Off Camera). Ale nie…
mam ulubionego! Hayao Miyazaki-sensei.
Popełnił dwa z moich najulubieńszych filmów animowanych, które musicie obejrzeć, a mianowicie: Spirited Away i Mój Przyjaciel Totoro. A
(nie tylko) dla samych detali polecam też Ruchomy
Zamek Hauru.
źródło: tumblr.com
6.
Guilty pleasures?
Zaplątani. Herkules. W zasadzie cały
Disney.
I
parę tzw. chick flicków – m.in. Pamiętnik księżniczki 2 (no weźcie,
Chris Pine?!), Całe szczęście (patrz
poprzedni nawias; no weźcie, McFly?!), 10
Things I Hate About You, Listy do M (ach, Maciej Stuhr!).
7.
Ulubiony wyciskacz łez?
Tutaj
zdecydowanie podobny zestaw jak u autorki blogowej wersji tego tagu. Wspomniany
już przeze mnie Armageddon i Pearl Harbour. I do mojej trójki
dorzucę jeszcze swego czasu ulubiony Hooligans.
I na pewno kłamiecie, jeśli nie uroniliście chociaż jednej łezki na którymś z
tych filmów.
8.
Najbardziej wstrząsający film?
Miałam
straszny problem z tym pytaniem. Bo co rozumieć przez wstrząsający? Różne filmy
odbiera się inaczej. Jednym z tych wstrząsających na pewno jest Grobowiec Świetlików, do którego
podeszłam z myślą, że będzie to lekka animacja – nic bardziej mylnego
(pomyśleć, że powinnam to wiedzieć, skoro chwilę wcześniej obejrzałam Księżniczkę
Mononoke…). Innym? Możliwe, że Bridgend,
oparty na faktach film o samobójstwach w brytyjskim miasteczku, który
obejrzałam w ramach PKO Off Camera i uczestniczyłam w Q&A z reżyserem.
9.
Najnudniejszy film?
Nie
umiem na to odpowiedzieć. Jak coś mnie nudzi lub irytuje, to często albo
wyłączam po kilku minutach, albo oglądam na raty i od razu wyrzucam z pamięci.
Ale
aż sprawdziłam filmweba. WIEM. Siekierezada.
Jezus Maria nie. Mówcie, co chcecie, ale ja tego filmu nigdy więcej nie
obejrzę. Wyparłam go z pamięci, tak bardzo mnie zawiódł. W nudny sposób.
10.
Najlepszy duet?
Wezmę
pod uwagę tylko aktorski. Bo mogę.
Z
męsko-męskich: JUDE LAW I ROBERT DOWNEY JR! I nikt mi nie powie,
że oni nie są przekochani!
Z
damsko-męskich: kradnę od Kamili, ale Helena
Bonham Carter i Johnny Depp są
po prostu stworzeni do grania razem. Ekranowe małżeństwo.
Damsko-damskiego
nie posiadam.
źródło: tumblr.com
11.
Ulubiony film animowany?
Nie
umiem wybrać. W większości animowanych filmach potrafię znaleźć coś, co mnie
urzeka. Każdy z tym, które lubię, opowiada o czymś innym, gryzie problem od
innej strony. Czy Mój Sąsiad Totoro,
czy Jak Wytresować Smoka, Król Lew, Zaplątani czy też ostatni film oscarowy Wielka Szóstka. Dlatego podziwiam kogoś, kto potrafi powiedzieć,
że ma ten jeden ulubiony. Ja mam ich kilkanaście.
12.
Crush?
Robert Downey Jr. James McAvoy. Maciej Stuhr. I trio od Kamili. I regret nothing.
13.
Ulubiony czarny charakter?
Ulubiony
to kluczowe słowo. Gdybym miała wybrać najczarniejszy – zdecydowanie wygrałaby Umbridge – i filmowa, i książkowa. Ale
ulubiony… Voldemort. Tego chyba nie
muszę wyjaśniać, bo postać stworzona przez Ralpha Fiennesa to istne
odzwierciedlenie Czarnego Pana. No i nie zapominajmy o Jokerze w wykonaniu Heatha Ledgera. Zobaczymy, jak z tą rolą
poradzi sobie Jared Leto.
14.
Który film cię najbardziej zaskoczył?
Podobnie
jak Kama, niezmiernie byłam zaskoczona Iluzją.
A idąc tym tropem – także Iluzjonistą.
Podczas gdy przy tym pierwszym naprawdę spodziewałam się czegoś innego, ten
drugi zaskoczył mnie pokazaniem historii głównego bohatera i jego życia.
15.
Gdybyś mógł zachować tylko jeden film,
to co byś wybrał?
Zaraz mnie głowa rozboli od tych niedorzecznych pytań! Jak to jeden
film? Znaczy, że jak coś wybiorę, dajmy na to mój kochany Across the Universe, to już nie będę mogła zobaczyć Armagedonu po raz sto pierwszy?! Ja się
tak nie bawię!
Ale okej. Też postawię na Forresta
Gumpa. Bo życie jest jak pudełko czekoladek ;)
16.
Najlepsza rekomendacja i od kogo?
Across the Universe. Od dziewczyn z dawnego polskiego forum Panic! At the Disco.
Zakochałam się w tym filmie. Od tego czasu miałam parędziesiąt innych
rekomendacji naprawdę świetnych filmów (w tym przez Kamilę Dwunastu Gniewnych Ludzi, Billy
Elliot czy Deszczową Piosenkę),
ale to ATU skradł moje serce.
17.
Remake który nie powinien powstać?
Nie
widziałam zbyt wielu remake’ów, więc nie jestem w stanie dobrze odpowiedzieć na
to pytanie. Ale zdecydowanie nowy Spiderman z Andrew Garfieldem wyszedł lepiej,
niż ten z Tobey McGuire’em (i tak cię wciąż lubię, Tobey).
18.
Przed śmiercią możesz znów obejrzeć 1
film. Co by to było?
Na
dzień dzisiejszy Across the Universe,
Donnie Darko lub Armageddon. Zapewne losowałabym który. Ale
nie chcę jutro umierać. Proszę. Nie.
19.
Ulubiony gatunek i film z tego gatunku?
Jestem
różnogatunkowcem, ale zdecydowanie większej frajdy dostarczają mi filmy akcji.
Dodajcie do tego jeszcze paru superbohaterów, sceny walki, wybuchy i super
ścieżkę dźwiękową, a na pewno będę się dobrze bawić. Albo szybkie samochody lub
pojazdy kosmiczne. Tak wiem. Opisałam właśnie większość filmów studia Marvel,
serię Szybkich i Wściekłych oraz Star Wars i Star Treka. Ale czego oczekiwaliście?
20.
Pierwszy film na jakim pamiętasz, że
byłeś w kinie?
Od
taty wiem, że często w przeszłości chodziliśmy do kina. Swego czasu, kiedy
byłam małym brzdącem, podobno w każdą niedzielę w naszym miejskim kinie
puszczali jakieś bajki dla dzieci za przysłowiowe grosze. No i, oczywiście,
bajki Disneya. Ale pierwszy film, jaki świadomie pamiętam, że byłam na nim w
kinie… To będzie albo Matrix, albo Star Wars I. Problem w tym, że obydwa
wyszły w Polsce mniej więcej równocześnie i nie wiem, na którym byłam
wcześniej. Nie ma to jak spaczyć mózg dziecku od młodości. Dziękuję, tato! ;)
Jak
widać, często miałam problem z wyborem jednego. A mój słowotok stanowczo nie
pozwala na danie jednej, krótkiej odpowiedzi. Cóż.
A
teraz? Teraz zapraszam WAS do
wypełnienia tego tagu. Czy to u mnie w komentarzach, czy u Kamy, czy u siebie
na blogu. I zachęcam do podlinkowania źródła do FishTalking.
Ok, rozumiem, ze we wtorek oglądamy Armagedon :)
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że mam dużo do nadrabiania w klasykach :P ale w sumie wiem to nie od dziś.
OdpowiedzUsuńSiekierzada aż taka zła nie była. Na pewno nie gorsza od najnowszej Nimofmanki vo Triera. W sumie, zaczynam się zastanawiać jak odebrałabym ten film oglądając go dzisiaj, a nie te lata wstecz...
I czy to tylko u mnie na kompie czy cośjest nie tak z twoimi polskimi znakami w pogrubonym tekście? Bo są jakieś takie irytująco jasne i mnie to rozpraszało jak czytałam.
PS. Widzę, że Kama ma na was dobry wpływ :D
znaczy u mnie ze znakami jest ok. zobaczę później u Anki :)
UsuńNimfomanki von Triera jeszcze nie widziałam, chociaż różne o niej opinie słyszałam. W ogóle o całym dorobku tego reżysera. będę musiała nadrobić ;p
i wierz mi, na pewno nie masz aż tak wiele do nadrabiania w klasykach. ja do tej pory nie widziałam Fight Clubu ;;
ha, ja muszę go zobaczyć po raz drugi, bo za pierwszym razem raczej mnie zawiódł (może dlatego, że motyw już był mi znany :P).
UsuńNimfomanki nie polecam, ja się wynudziłam nieziemsko. Potencjał był, ale zjebany, co mnie trochę odrzuciło od reżysera teraz właśnie. Dwa wcześniejsze filmy które widziałam były zajebiste, więc myślałam, że te też mi będą pasowały, a tu klapa totalna... :P to już mi się bardziej Hardkor Disco podobało :D
Zapraszam do wzięcia udziału w mini akcji ; Libster Blog Award- promowanie mniejszych blogów. Więcej szczegółów tutaj:
OdpowiedzUsuńhttps://glosblondie.wordpress.com/2015/07/07/libster-blog-award-wypromujmy-sie/ ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń