czwartek, 4 października 2012

Flapdoodle.


Cha, cha, cha.
Jaka ja jestem śmieszna.
Pełna porażek – życiowych, uczelnianych i tych z innych dziedzin.
Tydzień, nawet niecały, odkąd rok akademicki się zaczął, ja już jestem wyzuta ze wszystkiego. Po części wiem, że wzięłam na siebie za dużo, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji. Ale z drugiej strony sądziłam, że uda mi się wywiązać ze wcześniej zaplanowanej rzeczy wcześniej. Tyle że życie pełne jest niespodzianek, moje życie jest pełne tych niemiłych.
Nie cierpię października. Szczerze mówiąc, tak na całego to chyba od dwóch, trzech lat. Dawniej go kochałam. Wiadomo, urodziny, takie tam sprawy. Ale przez ostatnie kilka lat październik stał się miesiącem, kiedy złe styka się z dobrym. I z reguły to złe odgrywa większą rolę, to dobre jest raczej chwilą, która szybko mija.
Nie, nie nastawiam się negatywnie do tego miesiąca. Po prostu pewne sytuacje sprawiły, że on mnie nie cieszy. Zresztą nawet październikowa pogoda mnie odzwierciedla, przede wszystkim moje humory. Ja to październik, październik to ja – a myśl, że gdybym siebie poznała w świecie prawdziwym, to raczej bym siebie nie polubiła, przekłada się na miesiąc. Tak więc krótko – chyba dlatego za październikiem nie przepadam. Wibbly wobbly thoughts.
Dlaczego zaś mówiłam o porażkach uczelnianych? Nikt nie lubi się chwalić porażkami. Ja też. Jak ktoś pyta, odpowiadam, przesiąknięta ironią, która trzyma mnie w kupie, bo kłamać zbytnio nie potrafię. Chyba jako jedyna z mojej bliskiej rodziny. Ale to już wiecie. W każdym razie też, ciągnięcie dwóch kierunków przy mojej specjalizacji na jednym z nich jest niewykonalne, przynajmniej fizycznie i finansowo – dla mnie. Nie lubię rezygnować z czegoś, co sobie stawiam za cel, ale czasem nie ma(m) wyjścia. Może za rok, na świeżo, gdzie indziej. Nie planuję. Moje plany długoterminowe zawsze spalają na panewce.
Bo ja jestem śmieszna.
W znaczeniu raczej negatywnym.
Cha, cha, cha.

1 komentarz:

  1. Nie bardziej śmieszna niż cała reszta;*

    Don't give up, don't let the magic leave us!;)

    OdpowiedzUsuń