Nie mam miejsca na ziemi.
Pomieszkuję to tu, to tam,
ostatnio częściej tu niż tam. I dawniej myślałam, że moje miejsce jest tu – w moim
rodzinnym mieście. Później, na studiach, zaczęłam myśleć, że moje miejsce w
zasadzie może być tam – w Krakowie. A dzisiaj? Dzisiaj wiem, że moje miejsce
jest nieokreślone. Że nie jest ono ani tu, ani tam.
Tarnów, ulica Wałowa |
Serce mam w miastach, w których nie byłam, w państwach, które
odwiedziłam na mapie, z małymi wyjątkami. I boję się, że gdy pojawię się tam,
gdzie chwilowo jest moje serce, ono będzie już zmierzało gdzie indziej. Bo ja
naprawdę, na dzień dzisiejszy, nie mam swojego miejsca.
To nie tak, że nie kocham
miasta, w którym żyję. To nie tak, że nie kocham miasta moich studiów. Ale po
prostu w moich oczach straciły one trochę ze swego blasku. Może się starzeję,
może miało na to wpływ moje wrześniowo-październikowo-wczesnolistopadowe
samopoczucie. Ale ciężko jest mi już się identyfikować z jednym miejscem.
Kraków, Planty krakowskie |
Pozostaje mi tylko znajdywać w
tych miastach szczegóły, które jeszcze rozbudzają te dawne uczucia. Mieć
nadzieję, że powrócą, choćby w części.
Chociaż największą nadzieję mam
na to, że znajdę inne miejsce, które pomoże mi zapełnić tę cholerną pustkę po
lewej stronie klatki piersiowej.
Ale przecież nie trzeba się ogarniczać do jednego miejsca :) Ja też swoje serce zostawiam to tu to tam... aczklwiek chyba nie ma co porównywać, bo ja wciąż czuję, że swoje miejsca mam :)
OdpowiedzUsuńTak czy siak, mam nadzieję, że ta pustka zniknie. Bo tak naprawdę to wydaje mi się, że miejsca niewiele mogą mieć z nią wspólnego.
Buziak;*
a ja wprawdzie jestem na I roku na studiach w Krakowie i chciałabym tutaj jak narazie zostać na zawsze <3
OdpowiedzUsuń