czwartek, 5 grudnia 2013

Is home where the heart is?


Nie mam miejsca na ziemi.
Pomieszkuję to tu, to tam, ostatnio częściej tu niż tam. I dawniej myślałam, że moje miejsce jest tu – w moim rodzinnym mieście. Później, na studiach, zaczęłam myśleć, że moje miejsce w zasadzie może być tam – w Krakowie. A dzisiaj? Dzisiaj wiem, że moje miejsce jest nieokreślone. Że nie jest ono ani tu, ani tam.

Tarnów, ulica Wałowa
Serce mam w miastach, w  których nie byłam, w państwach, które odwiedziłam na mapie, z małymi wyjątkami. I boję się, że gdy pojawię się tam, gdzie chwilowo jest moje serce, ono będzie już zmierzało gdzie indziej. Bo ja naprawdę, na dzień dzisiejszy, nie mam swojego miejsca.
To nie tak, że nie kocham miasta, w którym żyję. To nie tak, że nie kocham miasta moich studiów. Ale po prostu w moich oczach straciły one trochę ze swego blasku. Może się starzeję, może miało na to wpływ moje wrześniowo-październikowo-wczesnolistopadowe samopoczucie. Ale ciężko jest mi już się identyfikować z jednym miejscem.

Kraków, Planty krakowskie
Pozostaje mi tylko znajdywać w tych miastach szczegóły, które jeszcze rozbudzają te dawne uczucia. Mieć nadzieję, że powrócą, choćby w części.
Chociaż największą nadzieję mam na to, że znajdę inne miejsce, które pomoże mi zapełnić tę cholerną pustkę po lewej stronie klatki piersiowej.