piątek, 29 kwietnia 2011

Kartka z pamiętnika.

Na początku chciałam zawiadomić, że jeżeli ktoś nie przepada za "obraźliwym" językiem, to może tego nie czytać. Chociaż miło by było, gdyby jednak to zrobił ;)
Z kategorii: twórczo.


Kartka z pamiętnika.


Kurwa.
Znowu to samo. Znowu zostałem bezczelnie zerwany z łóżka przez budzik. Znowu muszę wstać o czwartej rano, żeby następne pół dnia spędzić na użeraniu się z ludźmi. Kurwa. Nienawidzę tego!
(…)
Kolejna! Ile, kurwa, razy muszę powtarzać, że przyjmuję tylko drobne? Powiedz tylko, że nie masz wydać z dziesiątki, a pójdą na tył byle tylko na ciebie pokurwować! Nie, bo przecież oni NIE mają możliwości rozmienić. Za to ja, kurwa, powinienem srać drobnymi, za przeproszeniem.
(…)
No co za chuj! No ja pierdolę! Niech mi się jeszcze pod koła wjebie, idiota! Im dłużej jeżdżę, tym bardziej się zastanawiam, jakim cudem tacy debile dostają prawo jazdy. I na co niby jest ten nakaz puszczania pojazdów komunikacji publicznej odjeżdżających z przystanku, skoro nikt się do tego nie stosuje?! Nóż mi się w kieszeni otwiera, jak widzę takich ludzi prowadzących samochody. I wali mnie to, że uogólniam.
(…)
Łał. No nie uwierzę. W końcu ktoś normalny pośród tych wszystkich ograniczonych idiotów mających prawo jazdy. O. I to kobieta. Pewnie się bała, że w nią rąbnę. Chociaż czasami mi się wydaje, że niektóre kobiety jeżdżą lepiej od facetów. Ale nie moja żona. Jej to dużo brakuje.
(…)
Cholerna L-ka! Ostatnio mam wrażenie, że one się mnożą. Jak króliki. Albo muchy – chuj jeden wie, co się szybciej rozmnaża. Co nie zmienia faktu, że nadal jest ich więcej z dnia na dzień. I jak tu niby, kurwa, jechać zgodnie z planem, jak komuś takiemu gaśnie auto co pięć metrów?!
(…)
Ja pierdolę. Znowu korek. Ja nie wiem, po kiego niektórzy ludzie jadą autem piętnaście metrów do sklepu, zamiast przejść się na piechotę. Dawniej korki nie były problemem. Dawniej nie było tyle aut. I dziur, przy okazji. W zasadzie dawniej, to mi nawet więcej płacili.
(…)
Jestem głodny. A kiedy jestem głodny, to jestem wkurwiony. I każda następna osoba podchodząca do mnie bez drobnych, żeby kupić bilet, wkurwia mnie jeszcze bardziej. Jeszcze dwie godziny i będę wolny. Mam nadzieję, że w domu będzie coś lepszego, niż znowu te schabowe z ziemniakami.
(…)
Ja pierdolę! Cholerny dzieciak! Nie wiem, czy to jakaś nowa moda, żeby przebiegać przez ulicę zaraz przed autobusem?! Jeszcze mi jakiegoś gnoja mieć na sumieniu potrzeba! Gdybym tylko mógł, to bym go za uszy wytargał. Nie cierpię takich bachorów!
(…)
W końcu koniec. Nie wiem, czy wytrzymałbym kolejną godzinę na użeraniu się z tymi ludźmi. A ze szczególnością na wysłuchiwaniu tych „mrożących krew w żyłach” opowieści starych babć, którym przestało działać Radio Maryja, bo im wnuczek wyjął wtyczkę z kontaktu, żeby włączyć swoje „szatańskie” rytmy. Nareszcie święty spokój!